Elizabeth (Kim Basinger) jest rozwiedzioną trzydziestolatką. Pracuje w galerii sztuki w Nowym Jorku. Na zakupach spotyka przypadkiem przystojnego Johna (Mickey Rourke). Kolejne spotkanie aranżuje mężczyzna. Stopniowo wciąga on Elizabeth w coraz bardziej niebezpieczną grę erotycznych prowokacji i uzależnień.
Miejsce Kino Iluzjon Adres ul. Narbutta 50a, Warszawa Pochodzenie Francja, Włochy Oryginalna nazwa 8½ Gatunek filmowy Dramat, Fantasy Strona miejsca Długość 138 min Reżyser Federico Fellini Linki Filmweb IMDB Premiera 1963 Ranking 79 % Obsada: Marcello Mastroianni, Claudia Cardinale, Anouk Aimée, Sandra Milo, Rossella Falk, Annibale Ninchi, Barbara Steele, Madeleine Lebeau, Eddra Gale, Guido Alberti, Caterina Boratto Choć cała produkcja została już przygotowana, brakuje pomysłu na film. Reżyser cierpi z powodu kryzysu twórczego.
Agent i pół - CAŁY FILM ONLINE HD. Żeby uratować świat, potrzeba małego Harta i dużego Johnsona. Jun. 15, 2016 USA 114 Min. PG-13. Twoja ocena: 0.
Takiego wyboru dokonało 279 polskich filmowców, krytyków i filmoznawców w ramach projektu "12 filmów na 120-lecie filmu". Jakie tytuły znalazły się na dalszych 11 miejscach? Kogo wolą reżyserzy, a kogo krytycy? Kogo młodsi, a kogo starsi? "12 filmów na 120-lecie kina" to akcja Muzeum Kinematografii w Łodzi i Katedry Historii i Teorii Filmu Uniwersytetu Łódzkiego inspirowana ankietą brytyjskiego magazynu "Sight & Sound" prowadzoną od 1952 w ankiecie rozesłanej do reżyserów, scenarzystów, autorów zdjęć, scenografów, montażystów, autorów muzyki filmowej oraz filmoznawców i kierowników dyskusyjnych klubów filmowych poprosili o wskazanie 12 najlepszych ich zdaniem filmów polskich oraz ankiety odpowiedziało 279 osób. Wymieniły ponad 900 tytułów filmów zagranicznych i ponad 400 polskich - mówi dr Konrad Klejsa z UŁ.Wśród nich byli reżyserzy: Filip Bajon, Andrzej Barański, Jacek Bromski, Piotr Dumała, Robert Gliński, Jerzy Hoffman, Agnieszka Holland, Janusz Kijowski, Borys Lankosz, Magdalena Łazarkiewicz, Juliusz Machulski, Janusz Majewski, Lech Majewski, Jerzy Stuhr, Piotr Szulkin, Krzysztof Zanussi, Janusz Zaorski i Maria Zmarz-Koczanowicz, scenarzyści: Andrzej Bart, Józef Hen, Wojciech Tomczyk, Piotr Wojciechowski, scenografowie: Ewa Braun, Allan Starski, autorzy zdjęć filmowych: Jolanta Dylewska, Ryszard Lenczewski, Łukasz Żal, kompozytorzy: Jan Kanty-Pawluśkiewicz, Antoni Komasa-Łazarkiewicz, Michał Urbaniak, oraz producenci: Wojciech Danowski, Piotr Dzięcioł, Łukasz Dzięcioł.Wajda, Has i Wajda. Fellini, Welles i CoppolaWśród polskich filmów zdecydowanie zwyciężyła "Ziemia obiecana". Oto cała dwunastka:"Ziemia obiecana" (reż. Andrzej Wajda, 1975)"Rękopis znaleziony w Saragossie" (reż. Wojciech Jerzy Has, 1965)"Popiół i diament" (reż. Andrzej Wajda, 1958)"Nóż w wodzie" (reż. Roman Polański, 1962)"Sanatorium pod Klepsydrą" (reż. Wojciech Jerzy Has, 1973)"Pociąg" (reż. Jerzy Kawalerowicz, 1959)"Przypadek" (reż. Krzysztof Kieślowski, 1981/1987)"Dzień świra" (reż. Marek Koterski, 2002)"Matka Joanna od Aniołów" (reż. Jerzy Kawalerowicz, 1961)"Ida" (reż. Paweł Pawlikowski, 2013)"Zezowate szczęście" (reż. Andrzej Munk, 1960)"Rejs" (reż. Marek Piwowski, 1970).Dwunastkę filmów zagranicznych otwierają i zamykają filmy Federica Felliniego."Osiem i pół" (reż. Federico Fellini, 1963)"Obywatel Kane" (reż. Orson Welles, 1941)"Czas Apokalipsy" (reż. Francis Ford Coppola, 1979)"Powiększenie" (reż. Michelangelo Antonioni, 1966)"Ojciec chrzestny" (reż. Francis Ford Coppola, 1972)"Lot nad kukułczym gniazdem" (reż. Milosz Forman, 1975)"2001: Odyseja kosmiczna" (reż. Stanley Kubrick, 1968)"Pulp Fiction (reż. Quentin Tarantino, 1994)"Pół żartem, pół serio" (reż. Billy Wilder, 1959)"Amadeusz" (reż. Milosz Forman, 1984)"Dawno temu w Ameryce" (reż. Sergio Leone, 1984)"Amarcord" (reż. Federico Fellini, 1973).Lista najlepszych światowych filmów jest dość "amerykańska"; są na niej twórcy kina hollywoodzkiego, ale również autorskiego. Dominują filmy ze złotego okresu kina amerykańskiego lat 70. Zwraca też uwagę spora liczba twórców pochodzenia włoskiego - komentuje dr Konrad Klejsa. - W przypadku listy filmów światowych różnice pomiędzy dwoma pierwszymi wskazaniami były stosunkowo niewielkie, natomiast jeśli chodzi o filmy polskie, "Ziemia obiecana" była wymieniana niemal przez wszystkich ankietowanych. Dystans pomiędzy numerem pierwszym i kolejnymi był bardzo znaczą wolą Tarantino od FelliniegoNa stronie Muzeum Kinematografii można zapoznać się z listami poszerzonymi o dalsze miejsca, a także dodatkowymi zestawieniami. Gdyby podliczyć głosy tylko twórców filmowych, "Eroica" Munka i "Przesłuchanie" Bugajskiego wypchnęłyby z dwunastki "Dzień świra" i "Rejs", a filmem światowym zostałby "Obywatel Kane".Sami reżyserzy filmowi w polskiej dwunastce widzieliby jeszcze "Jak być kochaną" Hasa, "Iluminację" Zanussiego i "Wesele" Wajdy, a w światowej "Słodkie życie" Felliniego", "Andrieja Rublowa" Tarkowskiego i "Białą wstążkę" natomiast bardziej doceniali "Barwy ochronne" Zanussiego, "Człowieka z marmuru" Wajdy, "Rysopis" Skolimowskiego i "Różę" Smarzowskiego oraz arcydzieło radzieckiej awangardy - "Człowieka z kamerą" Wiertowa, "Śmierć w Wenecji" Viscontiego" oraz "Chinatown" Polań w polskiej dwunastce widzieliby za to "Dług" Krzysztofa Krauzego i "Panny z Wilka" Wajdy, a w światowej - "Rashomona" Kurosawy czy "Okno na podwórze" Hitchcocka, a także filmy Weira, Bergmana, Allena i wyglądają też wyniki analizy ankiet pod kątem wieku. Ankietowani poniżej 40. roku życia często wskazywali "Psy" Pasikowskiego" oraz filmy Smarzowskiego - "Wesele" i "Różę". Światowym filmem wszech czasów jest dla nich "Pulp Fiction" ("Osiem i pół" dopiero na 5. miejscu), a w dwunastce znalazły się np. "Wielkie piękno" Sorrentino i "Zagubiona autostrada" kolei w polskiej dwunastce ułożonej z głosów ankietowanych po 60. roku życia znalazły się "Potop" Hoffmana i "Sól ziemi czarnej" Kutza, a w światowej - "Kabaret" Fosse'a czy "Casablanca"
Osiem i pół z 1963 roku jest filmem, który pomimo upływu lat wcale się nie starzeje. To najwybitniejsze dzieło w karierze słynnego włoskiego reżysera. Sam tytuł filmu nadaje całości ramę autotematyczną – to bowiem ósmy z kolei utwór Felliniego. Określenie „osiem i pół” wskazuje zaś na swoistą niekompletność dzieła.

Odnoszę wrażenie, że poetycka siła, która wybucha w opus magnum Felliniego – Osiem i pół – i która nie opuści filmów maga ekranu aż do jego śmierci, drzemała w artyście od samego początku i budziła się z tego długiego snu powoli i stopniowo, dając znać o sobie we wczesnych filmach w sposób subtelny i nienarzucający się naszej uwadze. Można by przypuścić, że tak jak każdy debiutujący twórca, Fellini szukał swojego stylu – własnej „kreski”, której uczył się i którą doskonalił na swoich pierwszych dziełach – realistycznych, pozornie tylko pozbawionych poetyckości. Jednak jest jeszcze inny aspekt tej sytuacji – to włoski neorealizm, który rozwijał się już pod koniec II wojny światowej i nieustannie wpływał na mistrza, krępując w pewnym sensie jego liryczne zapędy. Niemniej jednak całokształt twórczości Felliniego (pomimo radykalnej zmiany stylistyki w Osiem i pół) jest twórczością zdecydowanie osobistą, autorską; a odwrót od realizmu tłumaczyć należy raczej wewnętrznym rozwojem artysty, niż uwolnieniem się od panującego nurtu, którego schyłek obserwujemy w drugiej połowie lat 50. Dlatego właśnie dorobek autora La Strady śmiało możemy spiąć jedną klamrą i podpisać jego imieniem. Dowód? Otóż w każdym filmie Felliniego po Osiem i pół, będącym bardzo wyraźną cezurą w jego filmografii, dostrzec możemy elementy stylu, których zalążki znajdziemy w jego wczesnej twórczości (mówiąc o wczesnej twórczości będę miał na myśli filmy powstałe przed 1963 r.). Takim elementem autorskiego idiomu Felliniego będzie na przykład autobiografizm jego dzieł. Federico Fellini swoje światy zaludnia postaciami, które wykreowane zostały w oparciu o autentycznych ludzi. Ich sylwetki zapadły w pamięć reżyserowi, odciskając swój ślad w jego świadomości. Za przykład może nam tu posłużyć Saraghina – miejscowa prostytutka z Rimini, którą reżyser przywołał w Otto e mezzo. Jednak pomijając stałe motywy dzieł Felliniego, jak upodobanie do postaci kuriozalnych, powtarzające się pejzaże (bardzo często występująca plaża), szeroko opisywane w jego filmach zjawisko vitellonizmu (niedojrzałości emocjonalnej i społecznej), niezwykle istotne sceny po sekwencjach „orgiastycznych” (Wałkonie, Słodkie życie) etc., powrócę do zagadnienia poetyckości, które moim zdaniem jest pewnego rodzaju kluczem do autorskiego stylu maga ekranu. W moim odczuciu poezja (czy też „poezja ekranu”) jest pojęciem bardzo mglistym i niejasnym – czymś z natury nie tyle niedefiniowalnym, co z ogromnym oporem poddającym się sztywnym i niezgrabnym słowom definicji. Czując się jednak w obowiązku podjęcia próby zarysowania tego terminu, zacytuję Mirosławę Salską-Kaca, która w artykule Wybrane problemy stylu filmu poetyckiego definiuje zjawisko w następujący sposób: „[…] Film poetycki, instytuowany przez funkcję liryczną, charakteryzuje się najogólniej ewokacyjnym charakterem rzeczywistości przedstawionej, metaforyczną konstrukcją narracji, zmierza do pobudzenia skojarzeń odbiorcy; szczególnie istotna w tej wypowiedzi jest funkcja emotywna i autoteliczna […]”. Obcując zatem z filmem poetyckim, mamy do czynienia z pewnego rodzaju organizacją naddaną filmowego tekstu. Mówiąc prościej – z pewną głębią znaczeń. Dla przykładu: w finałowej scenie La Dolce vita główny bohater – Marcello (w tej roli Marcello Mastroianni) – nie jest w stanie usłyszeć wołania dziewczyny, która stoi nieopodal. Zagłuszają ją morskie fale. Na pierwszy rzut oka scena jest zrozumiała. Jednak gdy przyjrzymy się baczniej, zauważymy elementy, które ukrywają znaczenia i domagają się interpretacji. Jak rozpoznać taką naddaną konstrukcję sceny? Pierwszą przesłanką jest groteskowość całej sytuacji. Odległość między postaciami jest niewielka. Wystarczyłoby kilka kroków, żeby bohaterowie mogli się ze sobą porozumieć. Zamiast tego Marcello z rezygnacją klęczy na piasku, podczas gdy dziewczyna bezskutecznie usiłuje przekrzyczeć hałas panujący na plaży. Oczywiście tę genialną scenę należy interpretować w kontekście całości i wszystkich informacji, które zebraliśmy podczas projekcji filmu. Tak więc dziewczynę na plaży możemy zinterpretować jako symbol pewnego rodzaju „czystości”, za którą tęskni Marcello – jako przeciwieństwo zepsucia, którym kipi Rzym przedstawiony w filmie („Wiesz, że przypominasz anioła z umbryjskich witraży?” – pyta główny bohater w scenie w restauracji). Można powiedzieć, że należy ona do świata idei, do którego protagonista nie ma dostępu ze względu na hedonistyczny tryb życia, jaki prowadzi. O symbolice morza w dziełach Felliniego można by pisać bardzo wiele. W wielu filmach oznacza ono szansę odrodzenia (jak w zakończeniu La Strady). W Słodkim życiu jest podobnie. Końcowa scena rozgrywająca się nad morzem daje bohaterowi ostatnią szansę odkupienia, z której nie skorzysta. Pozostaje głuchy na głos swojego anioła i jak to zwykle u Felliniego, film kończy się pobłażliwą puentą – dobrotliwym uśmiechem dziewczyny. Takich subtelnych przykładów poetyckości jest oczywiście więcej w filmach sprzed Osiem i pół. Przywołać tu mogę chociażby postacie-symbole z La Strady, o których pisze Maria Kornatowska: „[…] Nie popadając we właściwą egzegetom Felliniego przesadę, można przyjąć, że trzy postacie filmu wyobrażają trzy podstawowe dla reżysera pierwiastki ludzkiego istnienia: zmysłową cielesność, która zamyka człowieka w granicach jego biologii i potrzeb materialnych (Zampano); pierwiastek duchowy, który stanowi o więzi człowieka ze światem i innymi ludźmi, w przeciwieństwie do ciała łączy a nie dzieli (Gelsomina); oraz fantazję i wolność, która bywa domeną sztuki i marzenia („Szalony”) […]”. Poetyckości sprzyja również epizodyczna struktura filmu (np. Wałkonie, Słodkie życie we wczesnej twórczości, Osiem i pół, Fellini – Satyricon, Rzym, Amarcord, Miasto kobiet etc. w twórczości dojrzałej), która skupia się na opisowości, pomniejszając znaczenie samej historii. Wyraźna jest tutaj funkcja emotywna, o której pisze Salska-Kaca, gdyż oko kamery nastawione jest na kontemplację przedstawionej rzeczywistości i dzięki temu na wzbudzanie emocji u widza. Federico Fellini sprzed Otto e mezzo jest artystą rozdartym między realizmem a wydumaną poetyckością. W latach 50. nie było we Włoszech reżysera, który nie ulegałby wpływom Neorealizmu, o czym pisze Kornatowska: […] Neorealizm jako suma pewnych poszukiwań i doświadczeń przeobraził bez reszty kino włoskie i w tym sensie każdy z włoskich realizatorów musiał znaleźć się w sferze jego oddziaływania […]”. Z jednej strony jego filmy sprzed 1963 r. są realistyczne, z drugiej – znajdujemy w nich metaforykę i niezwykłą fascynację światem ideałów i marzeń. No właśnie, obsesyjne pragnienie ucieczki w sferę marzeń charakteryzuje wszystkie wczesne filmy mistrza. Wanda (Brunella Bovo) z Białego szejka – Fellinowska madame Bovary – jest świeżo upieczoną żoną mieszczucha, zaczytaną w tandetnych romansidłach i marzącą o wielkiej, idealnej miłości. Tytułowi wałkonie z filmu z 1953 r. bujają w obłokach – snują wielkie plany o wydostaniu się z prowincji. Gelsomina (Giulietta Masina) z La Strady na próżno poszukuje ciepła w drugim człowieku, podczas gdy Augusto (Broderick Crawford) z Niebieskiego ptaka podświadomie czy nie – pragnie odkupienia. Tani dziennikarzyna Marcello ze Słodkiego życia chce wyrwać się ze szponów pustej egzystencji, poszukuje natchnienia, bodźca, lecz gdy je znajduje, pozostaje głuchy na ich głos. Jednak rzeczywistość nie jest łaskawa dla Felliniego – ściąga reżysera na ziemię razem z całym tłumem jego postaci. Wanda przekona się o tym, że książęta z bajek nie istnieją i wróci do męża; wałkonie zapewne dopełnią żywota na prowincji (oprócz najmłodszego Moraldo); a Gelsomina i Augusto umrą w samotności i zapomnieniu. Wszystkie te dzieła przenika ten sam motyw tęsknoty i rozczarowania – ten sam chyba, który prześladował życie samego reżysera. Tak jak jego postacie tęsknią i marzą, tak samo Fellini tęskni za niezwykłością i poezją. Jego myśli krążą wokół transcendentnych ideałów, jednak cały czas coś ściąga go na ziemię. Cokolwiek by to nie było: środowisko filmowe przesiąknięte poetyką neorealizmu, włoska krytyka czy wewnętrzna niedojrzałość do radykalnych zmian – sprawia to wrażenie jakiejś artystycznej blokady. Dlatego moim zdaniem w sferze formy Fellini w tym okresie swojej działalności, świadomie czy nie, idzie na kompromisy z publicznością i stosuje półśrodki. Dopiero w Osiem i pół poetyckie tony wyleją się z reżysera, jakby w końcu złamał w sobie tę blokadę, która ciążyła na nim od samego początku i ustępowała film po filmie. Już pierwsza sekwencja snu głównego bohatera – Guida Anselmiego (Marcello Mastroianni) – stanowi swoiste streszczenie bolączek reżysera z poprzednich filmów. Guido Anselmi jest uwięziony w korku, dusi się w swoim samochodzie, tak samo jak Fellini dusi się w swoim otoczeniu. Kiedy w końcu udaje mu się wydostać z wozu, wznosi się w przestworza i odlatuje – wolny jak ptak. Jednak po chwili ktoś (znów na plaży!) zarzuci mu na nogę lasso i ściągnie go na ziemię. Ciekawe, że tym kimś będzie jeden z dziennikarzy, którzy pojawią się w finałowej scenie… Osiem i pół filmu Lata 60. to dla kinematografii okres niezwykły. Spod ręki Ingmara Bergmana wychodzi seria arcydzieł, Francję zalewa Nowa Fala, gdzie początkujący filmowcy walczą z hollywoodzkim „kinem papy”, a we Włoszech Michelangelo Antonioni przedstawia swoją słynną tetralogię (Przygoda, Noc, Zaćmienie, Czerwona pustynia). Wtedy to właśnie Federico Fellini raz na zawsze zrywa z neorealistycznym mimetyzmem – powstaje Osiem i pół. Otto e mezzo jest niewątpliwie dziełem przełomowym, jednym z największych arcydzieł, jakie spłodziła kinematografia. Dlaczego? Otóż przede wszystkim jest to film dla tamtych czasów bezprecedensowy, jeśli chodzi o badanie stanu psychicznego postaci – łączący w sobie wielopoziomową strukturę sensów z niesamowitym obrazem życia wewnętrznego głównego bohatera. Dzieło Felliniego przeczy wszystkim regułom opowiadania historii, jakie wypracowali amerykańscy scenarzyści. Fabuła potraktowana jest tutaj pretekstowo na rzecz opisowości. Reżysera bowiem zdaje się interesować tylko i wyłącznie psyche Guida Anselmiego – Fellinowskiego alter-ego – która w filmie ulega dogłębnej penetracji. Guido Anselmi jest reżyserem. Przebywa właśnie w uzdrowisku na kuracji z powodu przemęczenia. Jego dramat polega na tym, że jest w trakcie realizacji nowego filmu, jednocześnie przeżywając głęboki kryzys twórczy: „Przypuszczałem, że wszystkie moje myśli są uporządkowane. Chciałem zrobić uczciwy film, bez żadnego kłamstwa. Myślałem, że mam do powiedzenia coś bardzo prostego. Film, który mógłby się przydać każdemu, który by mógł pogrzebać to, co w nas jest martwe. A zamiast tego, ja jestem jedynym, który nie ma odwagi cokolwiek pogrzebać. W mojej głowie jest chaos – ta wieża, którą mam tutaj. Zastanawiam się, dlaczego sprawy przyjęły taki obrót, kiedy ja popełniłem błąd? Nie mam w ogóle nic do powiedzenia, ale mimo to mam zamiar powiedzieć” – skarży się Guido. Niesamowity jest sposób, w jaki Federico Fellini mówi w filmie o samym sobie. Widoczne jest to już na poziomie samego tytułu – reżyser przed Osiem i pół nakręcił siedem filmów i po dwie ćwiartki do dzieł segmentowych. Tadeusz Miczka w swoim artykule Forma i nieokreśloność w kinie. jako dzieło otwarte przytacza niezwykle ciekawą teorię francuskiego teoretyka kina – Christiana Metza – że w filmie Felliniego wyodrębnić możemy trzy poziomy akcji: 1. Akcję wyobrażonego filmu Guida (Guido jako bohater swojego filmu) 2. Rzeczywistość, w której działa Anselmi (Guido jako bohater filmu Felliniego) 3. Rzeczywistość artystyczną Felliniego graniczącą z jego światem realnym (Fellini jako bohater swojego filmu) Zaskakujące jest to, że Osiem i pół moglibyśmy dopasować do każdego z tych segmentów osobno i postrzegać film w jego ramach. Na przykład moglibyśmy obejrzeć Otto e mezzo jako film Guida Anselmiego, w którym głównym bohaterem jest alter-ego Guida. Możemy założyć, że tak właśnie wyglądałby ten film, gdyby powstał. A może właśnie powstał i wcale nie jest filmem science-fiction z kosmiczną rakietą w tle, ale „filmem o filmie”, który Guido Anselmi zrealizował i właśnie go oglądamy? Jedna z postaci – literat Daumier – wypowiada się na temat filmu Guida zupełnie tak, jakby mówił o postaciach z Osiem i pół, czyli filmu, którego jest częścią: „Widzi pan, przy pierwszym czytaniu można zauważyć pewien brak problematyki ideowej, albo jeśli pan woli – przesłanek filozoficznych, co sprawia, że film staje się serią niczym nie uzasadnionych epizodów, jakkolwiek dość zabawnych, jeśli chodzi o ich dwuznaczny realizm. Czy te postaci każą nam myśleć? Czy chcą nas napełnić przerażeniem?”. Kwestia Daumiera stanowi rodzaj autoironicznego komentarza reżyserskiego. Równie dobrze możemy interpretować obraz tradycyjnie, czyli Guida jako kreację wymyśloną przez Felliniego, lub jeszcze inaczej – Guido to Fellini, sam reżyser jest bohaterem własnego filmu (na co wskazują liczne wątki autobiograficzne i styl bycia głównego bohatera – kapelusz, peleryna, a nawet sposób poruszania się). Maestria reżysera objawia się w tym, że poszczególne segmenty nachodzą na siebie, nie kolidując ze sobą wzajemnie. Osiem i pół jest snem we śnie. Jest równocześnie filmem Guida i filmem Felliniego, który otwiera się na intelektualną grę z widzem. Filmowa licentia poetica Według Salskiej-Kaca konstytutywnymi funkcjami przekazu poetyckiego w filmie są funkcja emotywna i autoteliczna. Czyli mówiąc najprościej, najważniejsze dla filmu poetyckiego jest budzenie emocji i ubieranie filmu w specyficzną formę (w zależności od przewagi któregoś z tych elementów w danym filmie dzielimy poetyckość na gorącą i zimną). W Osiem i pół oba te elementy – emotywność i autoteliczność – oddziałują na siebie wzajemnie, jedna wypływa z drugiej i odwrotnie. W arcydziele Felliniego funkcja emotywna opiera się na zabiegu uwewnętrznienia świata przedstawionego (co pociąga za sobą formę). Można powiedzieć, że ów świat przedstawiony wygenerowany jest przez osobę głównego bohatera – jest jego emanacją i obrazem jego duszy. To uwewnętrznienie świata ekranowej rzeczywistości, zakładające jej deformację, warunkuje podkreślenie w przekazie funkcji autotelicznej. Bowiem dla oddania skomplikowanego życia wewnętrznego postaci potrzebna będzie specyficzna forma – wyeksponowana i nieprzezroczysta. W filmie nie ma ani jednej sceny, która nie zostałaby przefiltrowana przez psychikę Guida. NARRACJA Nie zbłądzi zatem ten, kto stwierdzi, że kluczem do zrozumienia zjawiska poetyckości w Osiem i pół i filmie w ogóle będzie – po prostu – subiektywizm. Mirosław Przylipiak w swoim artykule O subiektywizacji narracji filmowej wymienia 7 sposobów prowadzenia narracji personalnej w filmie i – co znamienne – wszystkie pojawiają się w arcydziele Felliniego. 1. Punkt widzenia „[…] Ta technika polega na stworzeniu w obrębie kilku ujęć takich relacji przestrzennych, aby jedno – lub więcej – ujęć zawierało obraz widziany z pozycji postaci w diegezie […]” – pisze Przylipiak. Interesujące jest to, że już od samego początku filmu oglądamy świat oczami Guida – od sekwencji snu począwszy, przez scenę po przebudzeniu, aż do momentu, kiedy postać znajdzie się w łazience. Nie widzimy jego twarzy, gdyż albo oglądamy rzeczywistość z punktu widzenia Guida, albo widzimy tył jego głowy, albo znów coś nieustannie zakrywa jego twarz (prześcieradło, cień). Ciekawe! Dopiero gdy Mastroianni wejdzie do łazienki i spojrzy w lustro, dowiemy się, jak wygląda główny bohater. Tak jakby reżyser chciał od razu zapowiedzieć, że nie zobaczymy w filmie niczego, czego nie widzi Guido. Że właśnie on jest pośrednikiem, przez którego doświadczać będziemy wszystkich wydarzeń. W filmie mnóstwo jest scen, w których kamera poprowadzona jest z punktu widzenia protagonisty – przytoczę chociażby ujęcie w termach, gdy bohater idzie na spotkanie z kardynałem. Drogę zachodzą mu różne postacie, które udzielają mu rad lub proszą o wstawiennictwo u kościelnego dostojnika. 2. Monolog wewnętrzny „[…] To druga technika, która długo cieszyła się estymą wśród teoretyków filmu i z tego samego, co pierwsza, powodu jest doskonale powolna klasyfikacjom i eksplikacjom. Praktycy natomiast traktują monolog wewnętrzny nieufnie. Często można wśród nich spotkać się z poglądem, iż jest to technika mało subtelna i zbyt łatwa. Gdy nie ma pomysłu na ukazanie wnętrza postaci, wówczas nieudolność, brak wyobraźni łata się monologiem wewnętrznym […]”. Na szczęście Felliniemu wyobraźni nie brakuje, dlatego monolog wewnętrzny nie jest w Osiem i pół rozwiązaniem częstym. Zetkniemy się z nim w kilku zaledwie scenach. Na przykład gdy Guido po całym dniu w końcu zostaje sam w swoim pokoju hotelowym, słyszymy z offu: „Kryzys natchnienia? A jeśli on nie jest wcale chwilowy? A jeśli to ostateczny upadek kłamcy pozbawionego geniuszu i talentu?”. Za formę monologu wewnętrznego uznać możemy również sceny, gdy protagonista mówi do swoich duchów. Można by dyskutować na temat, czy rozmowa z majakami jest dialogiem, czy rodzajem monologu. Przychylałbym się jednak do drugiego wariantu, gdyż wspomniane „duchy”, jak nazywa je Guido, są tylko uzewnętrznionymi w postaci przywidzeń projekcjami rozgorączkowanej psychiki bohatera. Jest to zatem pewnego rodzaju rozmowa z samym sobą, czyli monolog lub solilokwium. 3. Punkt słyszenia „[…] To miejsce w świecie filmu, z którego przekazywany jest dźwięk dochodzący do widza […]”. W jednej ze scen Guido nuci motyw muzyczny, który raz po raz przewija się przez film. Jest to niepodważalny dowód na to, że cały czas słuchamy muzyki, która tak naprawdę rozbrzmiewa w czaszce głównego bohatera. Odnoszę wrażenie, że ów zabieg świetnie odwzorowuje mechanizmy działania naszej psychiki. Nieraz mówimy, że zasłyszana gdzieś przez nas piosenka „chodzi za nami” i nieustannie dźwięczy nam w uszach. W Osiem i pół mamy do czynienia z różnymi wariacjami utworów znanych kompozytorów ( Wagnera), które nieraz nachodzą na siebie (np. wplecione w muzykę Nina Roty kawałki rumby, którą słyszymy po raz pierwszy, gdy na scenę wkracza Saraghina), tworząc dziwne mieszanki, lub zaskakują nas niespodziewaną pauzą (jak w scenie, gdy Guido ma pierwsze przywidzenie). To psychika Anselmiego kontroluje muzykę w filmie. Słyszymy to, co aktualnie dźwięczy w głowie bohatera i oddaje stan jego duszy. 4. Subiektywność swobodnie zależna „[…] Chodzi więc o takie filmy, które wywołują w widzu nieodparte wrażenie zsubiektywizowania, choć nie posługują się żadną agresywną procedurą. Wiadomo, iż jednym ze sposobów bardzo silnego nasycenia świata filmu osobowością postaci jest po prostu jej wystarczająco długa i intensywna obecność na ekranie […]”. Otto e mezzo jest subiektywnie swobodnie zależne w tym sensie, że nie istnieje w nim scena, w której nie byłoby Guida. Przyjmujemy zatem horyzont poinformowania postaci jako swój własny. Główny bohater (abstrahując od pozostałych technik subiektywizacji wykorzystanych w filmie) jest narratorem w takim rozumieniu, iż stanowi swego rodzaju „filtr danych”, z którego widz nieustannie korzysta, dając się porwać światu wykreowanemu przez Felliniego. 5. Obrazy mentalne „[…] Efekt obrazu mentalnego osiąga się prawie zawsze poprzez deformację obiektywnego, przy czym pod słowem „obiektywne” rozumiemy zarówno wykształcone konwencje specyficznie filmowe, które status obiektywności posiadają, jak i nabyte poza kinem przekonania widza na temat tego, co możliwe i prawdopodobne […]”. Oglądając dzieło włoskiego mistrza możemy odnieść wrażenie, że rzeczywistość przedstawiona na ekranie jest tak dalece zdeformowana, że graniczy ona z sennym majakiem. Zupełnie jakbyśmy obserwowali rzeczywistość oczyma marzyciela lub człowieka psychicznie niezrównoważonego. Każdy element świata przedstawionego jest projekcją świadomości (bądź też podświadomości) Anselmiego – od scenografii po zachowania postaci. Zacznijmy od scenografii. Każda scena jest lustrzanym odbiciem nastroju Guida, każda jest na jakiś dziwnie spontaniczny sposób „zainscenizowana” przez podświadomość bohatera. Weźmy scenę przy źródle. Ruchy statystów są w niej nienaturalnie sztuczne, synchroniczne. Postacie poruszają się w takt utworu Wagnera, jakby przedtem „wyuczyły” się choreografii. W końcu pojawia się Guido – nieświadomy reżyser tego niesamowitego spektaklu. Stoi w kolejce do wodopoju i rozgląda się zdezorientowany osobliwym widokiem. Równie ciekawą sceną jest kuracja w termach, której scenografia stylizowana jest na antyczne łaźnie, a aktorzy – na rzymskich obywateli. Postacie owinięte są długimi togami, a ich sylwetki spowite są gęstą parą. Przykłady można mnożyć. Surowe wnętrza katolickiej szkoły, którą Guido pamięta z dzieciństwa, Kornatowska ochrzciła mianem „kafkowskiego ekspresjonizmu”. Obserwacja moim zdaniem jak najbardziej trafna. Ów ciężki, kafkowski nastrój jest wyczuwalny, gdy surowi księża sądzą chłopca i wymierzają mu karę za zadawanie się z miejscową prostytutką. Interesująca jest również praca kamery w finałowej scenie. Anselmi podczas konferencji prasowej rozmawia ze swoimi „duchami”. Kamera jest swobodna. Szybuje po planie niczym zjawy, prześladujące głównego bohatera. Jak wcześniej wspomniałem, również orszak postaci otaczających Guida jest jednym wielkim obrazem mentalnym. Wystarczy wspomnieć posępnego kardynała, który smętnym głosem cytuje Orygenesa w odpowiedzi na wyznanie protagonisty: „Eminencjo, jestem nieszczęśliwy!”. Podczas gdy bohater w swoim filmie pragnie przedstawić niezłożone prawdy, powiedzieć coś bardzo prostego – Daumier, będący obrazem artystycznych konfliktów, które targają reżyserem, wypowiada się na temat scenariusza w sposób przeintelektualizowany i zawiły, co nieustannie pogłębia artystyczną niemoc Guida. 6. Rama „[…] to, ściśle rzecz biorąc, obrazy graniczne, to te obrazy w dziele filmowym, które oddzielają fragmenty realne od motywowanych osobowo […] W kinie współczesnym wyraźne oddzielenie części subiektywnej od obiektywnej nie jest już niezbędne i często bywa pomijane. Niemniej jednak rama jest wciąż może najefektowniejszym sposobem informowania o statusie sekwencji, o tym więc, czy mamy do czynienia ze snem, czy z majakiem, wspomnieniem, wizją itp. […]”. Abstrahując od tego, że akurat w Osiem i pół nie możemy mówić o „części subiektywnej” i „części obiektywnej”, gdyż nie ma w filmie partii obiektywnych, w obrazie mamy do czynienia z tymi subtelniejszymi rodzajami ramy. Pamiętna i niezwykle liryczna jest chociażby scena, w której w sypialni Guida pojawia się jego zmarła matka i zabiera go do krainy jego własnego snu.

Łącznie osiem zastępów, którym towarzyszyli ratownicy medyczni i policji. Wstępne ustalenia mówią o pojawieniu się ognia w części garażowej budynku. Niestety rozprzestrzenił się on W tym tygodniu szczecinianie mogą się wybrać na aż osiem filmów w plenerze. Wszystkie są bezpłatne. I tak we wtorek na Dziedzińcu Menniczym Zamku Książąt Pomorskich zostanie wyświetlona, o godz. 22, opowieść pt. „Sound of metal”, w tym samym miejscu, ale w czwartek od godz. 22 widzów czeka pokaz komediodramatu „Paterson”. Również w czwartek na psim polu przy ul. Zawadzkiego odbędzie się seans w ramach cyklu pn. „Kino na leżakach” – o godz. zostanie tu pokazany film pt. „Najlepszy”. W piątek na kąpielisku Dąbie (ul. Żaglowa 1) o godz. rozpocznie się projekcja filmu „Mleczny brat”, a godzinę później opowieści pt. „Ikar. Legenda Mietka Kosza”. Również na plaży, w sobotę o godz. zostanie pokazany film pt. „Uzdrowiciele”, a o godz. – „Zupa nic”. Natomiast w sobotę na parkingu Galerii Kaskada widzowie obejrzą, od godz. 22, film pt. „Dżentelmeni”. Sound of metal To poruszająca, pełna emocji opowieść o losach pary, która z dnia na dzień musi zmierzyć się z wyzwaniem bezpowrotnie zmieniającym ich życie. W rolach głównych znakomici – Riz Ahmed i Olivia Cooke. Oto Ruben jest pełnym pasji perkusistą, a Lu przebojową wokalistką. Gdy ruszają w trasę koncertową, a marzenie o wydaniu debiutanckiej płyty jest na wyciągnięcie ręki, Ruben z dnia na dzień zaczyna tracić słuch. W jednej chwili życie, które dotąd znał i kochał, legnie w gruzach, a przyszłość staje się wielką niewiadomą. Jego dziewczyna Lu nie daje jednak za wygraną i postanawia zrobić wszystko, by uratować Rubena i to, co ich dotąd łączyło. Paterson Jim Jarmusch stworzył pełną humoru opowieść o tym, że życie jest poezją i każdy może odnaleźć szczęście na swój sposób. Paterson (w tej roli – Adam Driver) jest kierowcą miejskiego autobusu. Niczego mu nie brakuje. Kocha swoją pełną szalonych pomysłów żonę (zagrała ją Golshifteh Farahani), która każdego dnia tworzy nowy plan na przyszłość. Mężczyzna ma czas na swoją pasję, spacery z psem i spotkania z grupą zaprzyjaźnionych ekscentryków. Jednak na skutek zabawnego zbiegu okoliczności stoicki spokój tytułowego bohatera zostaje poddany próbie. Najlepszy Głównym bohaterem polskiego filmu biograficznego pt. „Najlepszy” jest sportowiec i były narkoman. Człowiek, który zachwycił świat, a w Polsce, do dziś, pozostaje osobą praktycznie nieznaną. To historia inspirowana życiem Jerzego Górskiego, który ukończył bieg śmierci oraz ustanowił rekord świata w triathlonowych mistrzostwach świata, zdobywając tytuł mistrza na dystansie Double Ironman z czasem 24 h 47 min 46 sek. Film wyreżyserował Łukasz Palkowski, a w obsadzie znaleźli się Jakub Gierszał, Arkadiusz Jakubik i Janusz Gajos. Mleczny brat Opowieść o chłopcu, który chciałby mieć młodszego brata. 10-letni Seto z niecierpliwością czeka na narodziny dziecka noszonego przez jego matkę. Niestety, poród kończy się śmiercią noworodka, a chłopiec przeżywa ogromne rozczarowanie. By ulżyć cierpiącej matce, wuj Razmik przynosi nowo narodzone jagnię, które zamiast niemowlęcia żywić ma się produkowanym przez kobiecy organizm mlekiem. Początkowo nierozumiejący tej dziwnej sytuacji Seto nienawidzi zwierzęcia, ale z czasem zaprzyjaźnia się ze swoim „mlecznym bratem”. Ikar. Legenda Mietka Kosza Film oparty na biografii tragicznie zmarłego w wieku 29 lat, niewidomego pianisty Mieczysława Kosza. To postać niezwykła. Zginął tragicznie, niektórzy uważają, że popełnił samobójstwo, inni, że wypadł z okna swojego mieszkania przez przypadek. Nie zdążył nagrać zbyt wiele. Zadebiutował w 1967 r. na Jazz Jamboree, występował w triach (z J. Kozłowskim i S. Perkowskim oraz z B. Suchankiem i Cz. Bartkowskim) i jako solista, a od 1968 współpracował z wokalistką Marianną Wróblewską. W rolę Mietka Kosza wcielił się w filmie Dawid Ogrodnik. Uzdrowiciele Film prezentuje medycynę niekonwencjonalną w Polsce, różnego rodzaju znachorów, bioenergoterapeutów, hipnotyzerów, magów i jasnowidzów, podejmujących się leczenia często poważnie chorych ludzi. Przedstawia nieprawdopodobne wręcz metody stosowane przez „uzdrowicieli”, pokazuje także ludzi, którzy w obliczu choroby z pełnym zaufaniem i naiwnością powierzają swoje życie samozwańczym „lekarzom”. Komentarzem do tych zdjęć są rzeczowe opinie doktora medycyny, byłego szefa Izby Lekarskiej, Krzysztofa Madeja. Zupa nic Marta jest romantyczką i szkolną ofiarą losu. Dzieli pokój z siostrą Kasią i babcią, która zamiast bajek opowiada wnuczkom powstańcze historie. W pokoju za ścianą swe małżeńskie życie toczą rodzice, Tadek i Elżbieta. On jest stale upokarzanym przez system inteligentem, który po pracy pędzi bimber i po cichu zazdrości opływającemu w dobrobyt szwagrowi. Ona jest przewodniczącą zakładowej Solidarności z potrzebą wolności i marzeniem, żeby w końcu wyrwać się z Polski. Prawdziwe emocje dla całej rodziny zaczną się jednak wtedy, gdy pod blokiem stanie wymarzony pomarańczowy maluch. Ela i Tadek odkryją powołanie do handlu oraz zagranicznych wojaży, a dorastająca Marta po raz pierwszy w życiu naprawdę się zakocha. W gwiazdorskiej obsadzie znaleźli się: Adam Woronowicz, Kinga Preis, Ewa Wiśniewska, Katarzyna Kwiatkowska, Rafał Rutkowski. Dżentelmeni Oto londyński półświatek obiega plotka, że Mickey Pearson (w tej roli – Matthew McConaughey), Amerykanin, który zbudował tu narkotykowe imperium, chce się wycofać z rynku. Może nie służy mu klimat albo obawia się brexitu. Grunt, że rodowici brytyjscy bandyci węszą okazję do przejęcia jego biznesu. Sypią się oferty, groźby, pochlebstwa. Niektórzy próbują szantażu albo przekupstwa. Pearson jednak najwyraźniej nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. By mu w tym pomóc, niektórzy bardziej niecierpliwi sięgają po broń. A pewien cwany i dowcipny dziennikarz (zagrał go Hugh Grant) szykuje przekręt, który może zmienić reguły gry. Pearson okazuje się jednak mistrzem gangsterskiej wolnoamerykanki. Zaczyna się bardzo kosztowna wojna. Ale dżentelmeni przecież nie rozmawiają o pieniądzach. (MON)
\n \nosiem i pół cały film
On jest taki fajny że aż się dziwię że raz na pół roku to puszczają specjalnie o 2:25 wstałem by go obejrzeć Odpowiedz anonim230 (*.*.1.230) wysłano z m.cda.pl 2020-04-15 21:47:15 0 On jest taki fajny że aż się dziwię że raz na pół roku to puszczają specjalnie o 2:25 wstałem by go obejrzeć Odpowiedz
Tytuł: Osiem i pół (8 1/2) Rok produkcji: 1963 Reżyseria: Federico Fellini Obsada: Marcello Mastroianni, Anouk Aimee, Sanda Milo, Claudia Cardinale, Rossella Falk, Barbara Steele, Guido Alberti i inni Czy istnieje lek na przemijanie? Czy wartość człowieka mierzy się sumą jego osiągnięć? Jaki jest sens ludzkiej egzystencji? – Z tymi pytaniami zmaga się Federico Fellini w Osiem i pół. A czyni to w lekkim stylu, unikając zbędnego, skłamanego patosu. Osiem i pół z 1963 roku jest filmem, który pomimo upływu lat wcale się nie starzeje. To najwybitniejsze dzieło w karierze słynnego włoskiego reżysera. Sam tytuł filmu nadaje całości ramę autotematyczną – to bowiem ósmy z kolei utwór Felliniego. Określenie „osiem i pół” wskazuje zaś na swoistą niekompletność dzieła. To jakby wypowiedź niedokończona, przerwana, a może taka, której nie sposób zrealizować. Owo niespełnienie pełni rolę leit-motivu, a także interpretacyjnego klucza. Głównym bohaterem Osiem i pół jest bowiem reżyser, który znajduje się w stanie twórczego kryzysu i pomimo usilnych prób nie może ukończyć swojego filmu. Guido Anselmi (w tej roli Marcello Mastroianni) ma 43 lata i z powodu kłopotów zdrowotnych udaje się do sanatorium w umbryjskich termach w Chianciano. Niedomagające ciało i brak weny uniemożliwiają mu pracę nad nowym filmem. Co więcej, Guido przytłacza presja własnej sławy – wszyscy oczekują bowiem, że jako wybitny reżyser stworzy dzieło wybitne, a nawet przewyższające wszystkie poprzednie. Do mężczyzny wkrótce dołącza frywolna kochanka Carla (Sandra Milo), a następnie zjawia się również znerwicowana żona Luisa (Anouk Aimee). Rozdarty pomiędzy dwiema kobietami Guido pragnie uniknąć konieczności dokonania ostatecznego wyboru i marzy o młodej, pięknej Claudii (Claudia Cardinale). To ona ma stworzyć główną kreację w najnowszym filmie Guido. Film pozbawiony tradycyjnej fabuły, kończy scena cyrkowego korowodu, w którym uczestniczą wszystkie postaci z prywatnego i zawodowego życia bohatera. Osiem i pół – Marcello Mastroianni Osiem i pół – Czarodziejska góra i Fellini Osiem i pół wyraźnie nawiązuje do wielkiej powieści Tomasza Manna – Czarodziejska góra. Fellini zastosował tu analogiczną sytuację narracyjną – główny bohater przybywa do ekskluzywnego sanatorium, by trochę podratować zdrowie, tymczasem niespodziewanie jego pobyt przedłuża się w nieskończoność. Proces leczenia daje okazję do przyjrzenia się bohaterowi w rozmaitych wymiarach – jego fizyczności, ale także analizy podświadomych lęków i wspomnień. Sama choroba, podobnie jak w prozie Manna, posiada wymiar symboliczny. To oznaka kryzysu kultury zachodniej, ale też osobistego kryzysu Guido. Fellini nadał bohaterowi Osiem i pół wyraźne cechy autobiograficzne, inicjując tym samym swoistą grę z odbiorcą. Z tego powodu często odczytywano film jako zapis kryzysu wielkiego reżysera i jego zwątpienia we własne możliwości. Oznaki owego utknięcia w martwym punkcie są widoczne od pierwszej sceny dzieła, kiedy znajdujemy się w środku nocnego koszmaru Guido. Oto bohater dusi się we wnętrzu własnego samochodu, na oczach obojętnych ludzi odizolowanych od świata przez szyby własnych aut. W innej scenie z kolei mężczyzna wprost wyraża artystyczną jałowość: „Nie mam nic do powiedzenia, a jednak mówię…” Osiem i pół – przemijanie jako choroba duszy i ciała W swoistym dialogu Felliniego z Tomaszem Mannem znajdują się jednak znacznie głębsze poziomy. W Osiem i pół na pierwszy plan wysuwa się bowiem starość. To właśnie walka z oznakami powolnego zużycia ciała jest powodem wizyt w sanatorium znanych kuracjuszy. Każdy z przyjaciół Guido stara się zatrzymać młodość na swój własny sposób. Widzimy tu przegląd odwiecznych metod radzenia sobie z kryzysem wieku średniego. Znany producent filmowy próbuje na przykład odmłodzić się, znajdując sobie młodszą o kilka dekad kochankę (Barbara Steele). Guido z kolei marzy o pięknej Claudii, która rozwiązałaby wszystkie jego problemy osobiste i zawodowe. Osiem i pół – Claudia Cardinale Upływ czasu, który niesie ze sobą nieodwracalność wielu decyzji i coraz większe życiowe komplikacje, jest najpotężniejszym problemem, z jakim musi się zmierzyć człowiek – powiada Fellini. Świadomość, że nie można zacząć wszystkiego od początku, naprawić dawnych błędów i wybrać innych dróg, przytłacza człowieka równie mocno jak utrata fizycznej urody i sprawności. W tym kontekście można również czytać centralną metaforę życia jako procesu kręcenia filmu, który w zamierzeniach miał być dziełem doskonałym, tymczasem stał się projektem pozbawionym sensu. Film Osiem i pół – wszystkie kobiety Felliniego Kobiety przeżywają pożegnanie z młodością jeszcze bardziej dramatycznie niż mężczyźni. Odzwierciedla to słynna scena „haremowa” – w której Guido po powrocie do domu próbuje zaprowadzić porządek wśród bliskich przedstawicielek płci pięknej i wysyła te najstarsze na osobne piętro. Symbolika izolacji pokazuje, co w wypadku kobiet oznacza starość. Kobiety w naszej kulturze są oceniane przede wszystkim pod kątem fizycznej atrakcyjności i witalności. Utrata tych atrybutów sprawia, że stają się one niewidzialne – a więc skutkuje ich swoistym wykluczeniem. Osiem i pół to film, w którym Fellini prezentuje całą galerię kobiecych postaci. Występuje tu bowiem jego matka – symbol odwiecznej miłości i dobroci. W retrospektywnych scenach z dzieciństwa pojawia się Saraghina (Eddra Gale) – prostytutka z Rimini (miejsce urodzenia Felliniego!), która za pieniądze tańczy dla nastoletnich chłopców rumbę. Ta kobieta o monstrualnych kształtach to symbol wyuzdanej, nieskrępowanej seksualności, która jednocześnie pozostaje w sferze tabu. W Osiem i pół widzimy również stateczną żonę bohatera i jej przeciwieństwo – kiczowatą i beztroską kochankę. Szczególne miejsce wśród owych portretów kobiecych zajmuje Claudia, w którą wciela się zjawiskowa Claudia Cardinale. Jest ona symbolem artystycznej muzy, czystości, młodości i niespełnionego marzenia o tym, że można zacząć wszystko od początku z zupełnie czystą kartą. Fellini prezentuje zatem w Osiem i pół niemal wszystkie odcienie kobiecości. Uosabiają one macierzyńskość, erotykę i twórcze natchnienie. Figura kobiety znajduje się niejako w centrum świata reżysera – jest przewodniczką, celem, ale też utrapieniem i przyczyną cierpienia. Przeszkoda Guido w owych relacjach to natomiast jego charakterystyczna włoska niedojrzałość. Największym problemem bohatera jest zaś brak miłości, o który trzykrotnie oskarża go Claudia. Bohater marzy o miłości, ale nie potrafi jej dać, ani przyjąć. To zatem typowy neurotyk naszych czasów. Jego egzystencję charakteryzuje wieczne niespełnienie. Osiem i pół – afirmacja chaosu życia Osiem i pół to jednak film, który nieoczekiwanie znajduje wyrazistą konkluzję. Ostatnia scena, w której wszystkie postaci łączą się w radosnym korowodzie, jest wyrazem afirmacji życia. Guido dochodzi do wniosku, że tajemnica tkwi w akceptacji życia i siebie w swojej niedoskonałości. Co więcej, ów cyrkowy motyw, charakterystyczny dla całej twórczości Felliniego, podkreśla osobliwą naturę ludzkiej egzystencji – jako wiecznej improwizacji, z której czasami wychodzi coś wspaniałego. Taka filozofia życia pomaga zaakceptować to, co najtrudniejsze – jego nieuchronną przemijalność. Zwycięstwo przynosi bowiem ludzka świadomość, w której przeszłość, teraźniejszość i przyszłość koegzystują w chaotycznym korowodzie. Poza chronologią i czasem.
Pobierz za darmo "Osiem I Pół EP" na: www.hashtagrecords.plŁatwość w ocenianiu i szufladkowaniu innych ludzi stała się niemal naszą ludzką tradycją. Niejedno
Komedia Horror. Czy wesele po odwołanym ślubie to przepis na katastrofę? Owszem - Sprawdź gdzie możesz obejrzeć cały film online Netflix Cda Player.
Chag ha-Orim – doroczne święto trwające osiem dni, począwszy od 25 dnia miesiąca (według kalendarza żydowskiego ). Upamiętnia ono ponowne poświęcenie Świątyni Jerozolimskiej w roku 165 p.n.e. Z Chanuką związany jest rytuał zapalania świateł, świec lub lampek oliwnych, umieszczonych na specjalnym chanukowym świeczniku –.
Osiem i pół. 8 1/2. 1963. 7,8 23 856 ocen dodaj film dodaj serial dodaj grę . Premiery filmowe: Cały ten seks online;
.
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/488
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/376
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/119
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/333
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/376
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/747
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/98
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/961
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/788
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/73
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/831
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/809
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/773
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/599
  • 51fh2c9fpr.pages.dev/416
  • osiem i pół cały film